Jednak na każdym produkcie jest znaczek ROSSMANN'a, który przyznał iż testuje swoje produkty na zwierzętach. Dodatkowo Alterra nie znajduje się na liście cruelty free ani na niemieckiej liście PETA.
Jak to więc jest? Czy Alterra testuje czy nie testuje? Oto jest pytanie.
Zanim zaczęłam zastanawiać się nad tym problemem, skuszona certyfikatem BDIH, kupiłam kilka produktów Alterry. Teraz już wiem, że więcej tego nie zrobię, bo nawet jeśli sama Alterra jest cruelty free to pieniądze ze sprzedaży tych kosmetyków trafiają do testującego koncernu. Ponadto same kosmetyki ( te które mam) nie przypadły mi do gustu.
Skoro już je mam to zrecenzuję.
Tonik i mleczko Anti-Age z serii z orchideą.
Cechy wspólne:
Bardzo ładne i wygodne opakowania po 150 ml. Urzekły mnie kolory, bo uwielbiam róż i te orchidee :) Jednak z obawy przed rozlaniem się zawartości bałabym się je wziąć na wyjazd, gdyż bardzo łatwo się otwierają.
Zapach dość przyjemny, ale nie powalający. Trochę mdły i intensywny. Na pewno nie orchideowy ani inny kwiatowy. Ale jak zawsze zapach to kwestia gustu.
Tonik przyjemnie tonizuje, jednak pozostawia lepką, nieprzyjemną warstwę na twarzy. Nie nadaje się dla wrażliwców - podrażnia, być może ze względu na alkohol wysoko w składzie:
Nie używam, go więc do twarzy, ale znalazłam mu alternatywne zastosowanie. Łagodzę nim podrażnienia po depilacji nóg- pomaga w pozbyciu się czerwonych krostek na łydkach, które mam zawsze po użyciu depilatora.
Mleczko ma standardową konsystencję, nie rozlewa się. Ciężko jednak zmywa się nim makijaż. Poza tym, tak samo jak tonik, nie jest wystarczająco delikatne dla posiadaczy wrażliwej cery. Zawiera wysoko w składzie alkohol. Dodatkowo może zapychać, ze względu na glicerynę.
Skład:
Dla mleczka też zalazłam inne zastosowanie. Mieszam je z mieloną kawą, dodaje kilka kropli oleju i mam gotowy peeling do twarzy i ciała :) Tak na marginesie to kawowy peeling jest naprawdę świetny, jeśli jeszcze nie próbowałyście to polecam. Kawa może być mieszana nie tylko z mleczkiem ale i z balsamem, kremem, olejem, oliwką, żelem do twarzy lub pod prysznic- co kto lubi.
Dezodorant w kulce z melisą i szałwią to mój ostatni produkt z Alterry i totalny BUBEL.
Nie chroni ani przed potem, ani przed nieprzyjemnym zapachem w ogóle!
Po nałożeniu daje przyjemne uczucie odświeżenia, które trwa kilka sekund, a później jakby wszystko znikało. Zapach dezodorantu jest ziołowy i ostry, ale zaraz znika.
Przynajmniej nie brudzi ubrań, ale chyba dlatego, że wyparowuje całkowicie ze skóry.
Zero efektu!
Skład:
Niestety nie znalazłam dla niego, żadnego zastosowania. Macie jakiś pomysł?
Podsumowując: stanowcze NIE dla Alterry.